Wrześniowa wycieczka – pielgrzymka do Grecji rozpoczęła się wczesnym rankiem pod kościołem Matki Bożej Królowej Polski w Nowej Dębie. Na nieco dłuższy postój zatrzymujemy się dopiero w Dukli przy klasztorze Bernardynów. Z racji tego , że w tym dniu wypadło Święto Podwyższenia Krzyża Świętego, mając także na uwadze końcówkę przezywanego Roku Wiary, uczestniczymy w Drodze Krzyżowej, modląc się o dojrzałą i silną wiarę, zarówno dla siebie, jak i dla innych. Korzystamy z możliwości ucałowania relikwii drzewa Krzyża Świętego i bierzemy udział w Eucharystii. Umocnieni w ten sposób na duchu ruszamy w dalszą drogę w kierunku Grecji. Nasza trasa prowadzi przez takie kraje jak: Słowacja, Węgry, Serbia i Macedonia. Przejeżdżając przez nie nasz przewodnik, p. Zbigniew ze Stalowej Woli, przybliża nam ich historią i dzień dzisiejszy z uwzględnieniem ciekawych osobliwości i odrębności. Aby w trakcie jazdy autokarem nie było nudno i pusto, oglądamy filmy: "O. Pio'', "Boże Miłosierdzie'', "Maria Goretti'', "Maryja z Nazaretu'', "Czas Jezusa'', "Święta Rita'', "Fatima'' i "Lourdes''.
O mieszkańcach Grecji mówi się żartobliwie, że wyjeżdżają w góry lub nad morze, a to dlatego, że góry i wzniesienia schodzą w morze. Ok. 80% kraju to góry. Terenów równinnych jest stosunkowo mało. Rozwinięta jest hodowla baranów i kóz, a z mięsa tych zwierząt sporządza się zróżnicowane potrawy. Kuchnia grecka oparta jest na warzywach. Grecy mają zwyczaj picia kawy poza domem, w kawiarniach i restauracjach. Główne gałęzie gospodarki greckiej to: turystyka, gospodarka morska, rolnictwo i przemysł.
W sumie pogodę przez wszystkie dni mieliśmy bardzo dobrą. Było ciepło i słonecznie z chwilowymi podmuchami wiatru. W związku z tym można było zażywać kąpieli nie tylko w wodzie, ale także w słońcu. Hotel „Siagas” na trasie pomiędzy Atenami a Koryntem był nad morzem, więc dostęp do wody był nieograniczony. Ponadto poza naszą grupą przebywało w nim zaledwie kilkanaście osób. Dla niektórych była to wymarzona sytuacja, gdyż czuli się jak ryby w wodzie, wykorzystując dwa dni rekreacyjne na pływanie.
W trakcie pobytu doświadczyliśmy jednego dnia po południu dwóch odczuwalnych wstrząsów, co było dostrzelane np. na meblach, zarówno dla ucha, jak i oka. Mieliśmy także możliwość obserwacji wschodu i zachodu słońca nad zatoką Sarońską.
Najwięcej czasu poświęciliśmy na zwiedzanie zabytków Aten wraz z miejscową przewodniczką p. Katarzyną, która od ponad 20 lat mieszka w Grecji. Znaczną część czasu poświęciliśmy na ateński Akropol, a następnie zatrzymaliśmy się na skale Areopagu, gdzie przed wiekami przemawiał św. Paweł Apostoł.
Przeczytaną mowę Apostoła Narodów na skale Areopagu wysłuchaliśmy z wielką uwagą. A ten fakt przedstawiają Dzieje Apostolskie następująco:
„ Czekając na nich w Atenach, Paweł burzył się wewnętrznie na widok miasta pełnego bożków. Rozprawiał też w synagodze z Żydami i z "bojącymi się Boga”, i codziennie na agorze z tymi, których tam spotykał. Niektórzy z filozofów epikurejskich i stoickich rozmawiali z nim: «Cóż chce powiedzieć ten nowinkarz» - mówili jedni, a drudzy: - «Zdaje się, że jest zwiastunem nowych bogów» - bo głosił Jezusa i zmartwychwstanie. Zabrali go i zaprowadzili na Areopag, i zapytali: «Czy moglibyśmy się dowiedzieć, jaką to nową naukę głosisz? Bo jakieś nowe rzeczy wkładasz nam do głowy. Chcielibyśmy więc dowiedzieć się, o co właściwie chodzi». A wszyscy Ateńczycy i mieszkający tam przybysze poświęcają czas jedynie albo mówieniu o czymś, albo wysłuchiwaniu czegoś nowego. «Mężowie ateńscy - przemówił Paweł stanąwszy w środku Areopagu - widzę, że jesteście pod każdym względem bardzo religijni. Przechodząc bowiem i oglądając wasze świętości jedną po drugiej, znalazłem też ołtarz z napisem: "Nieznanemu Bogu". Ja wam głoszę to, co czcicie, nie znając. Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, aby szukali Boga, czy nie znajdą Go, niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: "Jesteśmy bowiem z Jego rodu". Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka. Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia, dlatego że wyznaczył dzień, w którym sprawiedliwie będzie sądzić świat przez Człowieka, którego na to przeznaczył, po uwierzytelnieniu Go wobec wszystkich przez wskrzeszenie Go z martwych».
Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu, jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: «Posłuchamy cię o tym innym razem» Tak Paweł ich opuścił. Niektórzy jednak przyłączyli się do niego i uwierzyli. Wśród nich Dionizy Areopagita i kobieta imieniem Damaris, a z nimi inni. Potem opuścił Ateny i przybył do Koryntu. (Dz. Ap. 17,16 – 18,1).
Wielkim zainteresowaniem cieszyła się zmiana warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Atenach. W formacji tej służą żołnierze wybrani i dobrani spośród wysokich przystojnych mężczyzn. Podczas pełnienie służby stoją nieruchomo przez pół godziny. Bardzo rozbudowana jest ceremonia zmiany warty prowadzona według ściśle określonych zasad. Żołnierze ubrani są w krótkie spódniczki zaprasowane w 400 fałd dla upamiętnienia 400 lat niewoli tureckiej. Na głowie mają czapki z frędzlami, a na nogach białe getry z pomponami. Można było sobie z nimi zrobić pamiątkowe zdjęcia. Obok placu zmiany warty spacerują stada oswojonych gołębi , dziobiąc okruszyny chleba i ziarna zbóż z dłoni i siadając na ramionach, a nawet głowach obecnych. Sytuacje bywały bardzo zabawne.
Byliśmy też nad kanałem Korynckim, który został oddany do użytku pod koniec XIX wieku. Dzięki niemu statki nie muszą objeżdżać półwyspu Peloponez, zaoszczędzając w ten sposób ok. 400 km drogi. Rocznie pokonuje go ok. 11 tysięcy mniejszych jednostek. Duże jednostki nie mogą z niego korzystać ze względu na wymiary - długość 6 km 343 m, szerokość na poziomie morza 24.6 m, szerokość na dnie 21 m, głębokość wody od lustra do dna 8 m, a głębokość od góry do lustra wody 79 m. Tak się szczęśliwie złożyło, że byliśmy świadkami przepływania większego okrętu i motorówek. Ten fakt został uwieczniony na pamiątkowych zdjęciach.
Dotarliśmy także do przepięknego miasteczka Nafplion na Peloponezie, które w latach 1929 do 1834 było stolicą państwa greckiego. Chętni mogli dotrzeć łodzią motorową do obronnego zamku zbudowanego na pobliskiej malutkiej wysepce. Do fortecy Palamidi można było dojść pieszo schodami . Wspinaczka po 899 stopniach nieco dała się we znaki śmiałkom, bo nie wszyscy zdecydowali się dotrzeć do samego szczytu, ale nagrodą za podjęty trud były przepiękne widoki na miasto i morze.
Nie sposób nie wspomnieć o niezwykłych wrażeniach z pobytu w Kalambace i na Meteorach. Meteory to piaskowe masywy skalne w środkowej Grecji osiągające wysokość do 540 m. Na szczytach tychże skał znajduje się zespół prawosławnych klasztorów (monastyrów). Materiały potrzebne do ich budowy wciągane były w specjalnych koszach na linach. Podobnie żywność dla mieszkających tam mnichów. Również odwiedzający mogli dostać się do monastyrów jedynie w taki sam sposób. Obecnie część z monastyrów udostępniona jest dla zwiedzających i dla ich wygody wybudowano schody i pomosty.
Początki klasztorów sięgają X w., a od XVIII w. zaczęły podupadać . W sumie wybudowano 24 klasztory, każdy na innej skale. Obecnie funkcjonuje tylko sześć z nich, są zamieszkane i toczy się w nich normalne życie monastyczne. Są to cztery klasztory męskie i dwa żeńskie:
Nawiedzamy monastyr żeński. Aby go zwiedzić, należy pamiętać o odpowiednim stroju , co jest praktycznie warunkiem wejścia do środka. Po Meteorach kontynuujemy drogę powrotną, zatrzymując się jeszcze m.in. w Termopilach, gdzie upamiętniamy swoją obecność zdjęciami przy pomniku Leonidasa.
W drodze powrotnej już na ojczystej ziemi zatrzymujemy się przy klasztorze Michalitów w Miejscu Piastowym. Trafiamy na obecność figury św. Michała Archanioła z Gargano we Włoszech. Miejscowy duszpasterz opowiada nam historię Miejsca Piastowego i dzieł, które tu zapoczątkował błogosławiony ksiądz Bronisław Markiewicz. Mamy też czas na wspólną i osobistą modlitwę, a otrzymane obrazki z modlitwą do św. Michała Archanioła będą nam przypominać to wydarzenie.
ks. Mieczysław Wolanin
RL/MM
Komentarze