70 lat temu Niemcy ogłosili światu odkrycie masowych grobów polskich jeńców wojennych w Katyniu, pomordowanych przez sowieckie władze.
Ta miejscowość, leżąca obok Smoleńska, stała się symbolem mordu dokonanego na polskich żołnierzach, oficerach, policjantach, inteligentach. Blisko 22 tys. jeńców wojennych zostało pozbawionych życia strzałem w tył głowy w Katyniu, Charkowie, Kalininie, a także na Białorusi.
Była to fizyczna zagłada części polskich elit, dokonana na rozkaz Stalina, który widział polskie terytorium zajęte przez Rosjan, jako terytoria zachodniej Białorusi i Ukrainy, z których należy wyeliminować osoby obce komunistycznej ideologii. Historycy dopatrują się w decyzji Stalina także chęci odwetu za przegraną wojnę polsko-bolszewicką z 1920 r., w czasie której pełnił on funkcję przewodniczącego Rewolucyjnej Rady Wojennej Frontu Południowo-Wschodniego. Ten antypolski kompleks tkwił w nim tak mocno, że uzewnętrznił się szczególnie ogromnym rozmiarem tego mordu.
Władze rosyjskie przez pół wieku zaprzeczały temu, że ta zbrodnia to ich dzieło, zrzucając odpowiedzialność na Niemcy. Dopiero w roku 1990 Michaił Gorbaczow, szef komunistycznej partii ZSRR, przekazał polskim władzom dokumenty zbrodni katyńskiej, przyznając, że dokonała je NKWD. Do dziś trwają poszukiwania tzw. listy białoruskiej, na której umieszczono blisko 4 tys. jeńców do rozstrzelania, najprawdopodobniej pochowanych w Kuropatach i okolicach Mińska.
Zbrodnia katyńska to niewyobrażalny mord, który nie ma swojego odpowiednika w historii Polski. Tragedia ta odbiła się na wojennych i powojennych losach Polski. Dlatego pamięć o tych wydarzeniach jest naszą powinnością wobec ofiar tego stalinowskiego mordu. Tym bardziej, że swoje życie oddali w Katyniu także mieszkańcy naszej gminy, o czym pisze w swojej najnowszej książce Bogusław Szwedo.
Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie!
Wiesław Ordon
Komentarze