Rozpoczął się remont tarasu w Samorządowym Ośrodku Kultury. Oczywiście spotkało się to z dużym zainteresowaniem mieszkańców, którzy są zaniepokojeni taką sytuacją. Pojawiły się pytania, kto zawinił, kto za to zapłaci, dlaczego odstawiono fuszerkę?
Pragniemy szybko uspokoić mieszkańców. Rozpoczęty remont jest remontem gwarancyjnym tzn., że wszystkie koszty naprawy są po stronie głównego Wykonawcy i Gmina nie ponosi żadnych kosztów.
Trzeba oddać Wykonawcy, że okazał się bardzo uczciwy, gdyż już w ubiegłym roku z własnej inicjatywy sygnalizował, że mogą być kłopoty z płytkami na tarasie. Sygnalizował, że ma wątpliwości co do jakości zastosowanej fugi, gdyż na innych budowach pojawiły mu się podobne problemy po zastosowaniu materiałów z tej partii. Zadeklarował też, że na wiosnę tego roku, jeżeli będzie taka potrzeba i jak tylko warunki na to pozwolą, usunie ewentualne usterki.
Niestety tak się stało jak przewidywał Wykonawca. Już jesienią pokazały się pierwsze pęknięcia i odparzenia płytek, a proces ten przez zimę postępował. Remont stał się konieczny.
W związku z zaistniałą sytuacją poprosiliśmy o wyjaśnienia prezesa zarządu głównego wykonawcy – Waldemara Misiaka.
Sławomir Białas: - Panie prezesie, czy nie dało się uniknąć takiej sytuacji? Mieszkańcy określają to jednoznacznie jako fuszerkę.
Waldemar Misiak: - Szanowni Państwo, zawsze gdy dzieje się coś niedobrego na budowie obarcza się winą Wykonawcę. I trudno się dziwić, jednak w tym przypadku tak do końca nie jest. Staraliśmy się wykonać naszą pracę jak najrzetelniej, gdyż traktowaliśmy to zadanie bardzo prestiżowo. Zależało nam, żebyśmy mogli się tym obiektem chwalić i czerpać z niego najlepsze referencje dla dalszych budów. Dlatego naprawdę o fuszerce nie może być mowy. Osobiście, w końcowej fazie byłem nawet kilka razy w tygodniu na budowie i doglądałem pracowników.
SB - A jednak płytki odpadają?
WM - Niestety są sytuacje, w których nawet najlepszy fachowiec staje się bezradny. Jeśli materiał jest zły to żeby nie wiem jak się człowiek starał, jego praca z czasem obróci się w pył. W tym przypadku niestety mieliśmy do czynienia właśnie z taką sytuacją. Zła fuga spowodowała, że pod płytki zaczęła przesączać się woda, a mróz zrobił swoje i płytki miejscami zaczęły się odklejać. Jakaś partia towaru była zła i tam gdzie ona została zastosowana mamy klops. Pierwsze niepokojące objawy zauważyliśmy po pewnym czasie, po oddaniu obiektu, gdy na płytkach zaczęły pojawiać się zacieki z fugi. To była czerwona latarnia. Uczciwie poinformowaliśmy zastępcę burmistrza o naszych obawach i ustaliliśmy tok postepowania, co znalazło odzwierciedlenie w protokole rocznego przeglądu gwarancyjnego. Obecne prace są efektem tamtych ustaleń.
SB - Co teraz?
WM - Teraz skuwamy płytki tam gdzie klej nie trzyma, usuwamy na całości starą fugę, oczyszczamy podłoże, przyklejamy na nowo płytki i na nowo zafugujemy całość, tym razem specjalistyczną fugą na bazie żywicy epoksydowej. Mam nadzieję, że teraz będzie już wszystko dobrze.
SB - Dziękuję za rozmowę i mamy nadzieję, że te prace zostaną wykonane solidnie a wyjaśnienia uspokoją naszych mieszkańców.
RL/SB